|
|
|
Gdzie jechać na weekend w marcu, kiedy pogoda nie bardzo dopisuje?
Nasz wybór padł na Hel. Postanowiliśmy odwiedzić nasze helskie foczki.
Zapakowaliśmy się więc w kampera i ruszyliśmy w drogę.
Po przybyciu na miejsce okazało się, że camping jest nieczynny i nie można
podłączyć się do prądu, ale miejsca na płatnych parkingach jest
pod dostatkiem. Zatrzymaliśmy się na samym końcu półwyspu.
Po przespaniu nocki i udanym porannym śniadanku, udaliśmy się nad morze,
a następnie pospiesznie do fokarium, aby nie przegapić pory karmienia fok,
które jest nie lada atrakcją, zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych.
Byliśmy na miejscu trochę za wcześnie i oglądaliśmy sobie foczki.
Karnienie odbywa się dwa razy dziennie.
Pierwsze, na które nie zdążyliśmy, o godzinie 11:00.
Drugie, na które czekaliśmy, o godz. 14:00.
Nadeszła oczekiwana godzina 14:00.
Opiekunowie fok rozpoczęli przygotowania do karmienia.
Foczki w czasie karmienia zachowywały się wspaniale.
Czuliśmy się trochę jak na występach cyrkowych. Dzieci były zachwycone.
W czasie karmienia opiekunowie badali foczki i dawali im w rybach leki.
Po karmieniu zwiedziliśmy jeszcze muzeum z wystawą "ssaki naszego morza",
które usytuowane jest na terenie fokarium.
Chcesz dowiedzieć się więcej? Zajrzyj na stronę fokarium.
W drodze powrotnej obejrzeliśmy sobie jeszcze muzeum ze starymi łodziami.
I tak zakończyliśmy udany, weekendowy wypad na Hel.
|
|
|
|
|
|
|
Zestresowany? Posłuchaj radyjka!
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|